Dziś pogoda nam troszkę niedopasuje.
Wydawało się, że znów wróci słońce a tu jednak niestety nie. Smutny ten dzień
więc postanowiłam sobie osłodzić go i wziąć udział w Candy. Jak widzicie po
prawej stronie mam już dodane banery i teraz czekam (oj czekam) na wyniki. Troszkę sobie poczekam ale warto J.
Dziś pokażę
wam dalszy ciąg zaległości. Dodam tylko, że może moje bransoletki nie wyglądają
ładnie na zdjęciach nie założone na rękę. Jednak niesamowicie wyglądają na
rękach na czymś żywym. Także może pomyślę o sesji z nimi. Co byście mogli podziwiać
cały ich majestat i ich pełną krasę.
A więc,
dziś bransoletki której swoją szerokość zawdzięczają masie sznurków. A
mianowicie obydwie mają po 5 cm
szerokości w samym środku. A ich maksymalna szerokość to 6 cm . Także są bycze. Kiedyś
bezmyślnie patrzyłam się na moje szpule sznurka jubilerskiego i ułożyłam
właśnie takie kolory, potem za przykładem poszedł drugi zestaw kolorystyczny a
potem to już nie miałam ciemnego sznurka i musiałam zarzucić pomysł. Tak czy
siak efekt jest super.
Jako pierwszą zobaczycie „Lodową” bransoletkę. Na
tych dwóch zdjęciach jest w całej swej okazałości jeszcze z niedokończonym zapięciem.
Wykonałam ją przed imprezą w sąsiedniej wsi gdzie poznałam bardzo miłe Panie,
które zresztą pozdrawiam J.
A tu już skończona całkowicie.
Właściwie to ja planowałam inne rozstawienie tych
kolorów. W niebieskiej i w tej „Wiośnie”. Ale podczas zaplatania one ułożyły się
własnie tak i musiałabym rozwalać duży kawał roboty żeby zestawiły się tak jak
chciałam. Pozwoliłam jednak na to by kolory przyciągnęły się same, jak widać
nie pomyliłam się J.
Tak więc zakańczam tego przydługiego posta. Żegnam się z wami cieplutko i słonecznie :)
Rewelacyjne prace ale na pewno pracochłonne :)
OdpowiedzUsuńOjoj, jak zobaczyłam tą zieloną to aż nie mogłam złapać oddechu! Jest cudowna!
OdpowiedzUsuń