sobota, 22 grudnia 2012

Zaległości oj zaległości!!!

Witajcie, w ten mroźny i niezbyt biały, choć na pewno przedświąteczny wieczór :)
Zastanawiam się jak bardzo możecie mnie nienawidziec za moją nieobecność tutaj. Pewnie bardzo. Ja siebie też nienawidzę za to, iż dałam sobie wolne na robótkowe szaleństwo (no może mniej intensywne robienie cudaków). No bo to jest tak, że człowiek zawsze ma pewność  iż tego czasu ma o hohoho a tu co?? Figa. Oczywiście to nie było tak, że ja niczego nie robiłam w tym okresie. Coś tam powstało, ale skromnie i mało. Mimo wszystko, jeśli ktoś zaglądał czasem na moją stronkę na facebook'u to widział co się u mnie na warsztacie działo. Niestety miałam czas tylko na mało czasochłonne wrzucanie fotek, przy minimum treści opisowej.
Tak czy inaczej pomna tego, iż nie każdy z Was konto na facebook'u ma śpieszę z przechwalaniem się tym co spod moich iskrzących paluszków wyskoczyło.
Ale na początek opowiem Wam jaka mnie niespodziewanka jakiś czas temu spotkała. Jest mi niezmiernie miło ogłosić, że nadal ktoś mnie lubi :) Niestety nadal nie mam tylu ulubionych blogów co by je wyróżniać a te, które lubię już są popularne. Niestety nie mogę wyróżnić osoby, która mnie doceniła a była nią Beata Kubik. Baaaaaaaaaaaaardzo dziękuję za wyróżnienie na razie nie powieszę znaczka. Ale wiedzcie, że ja pamiętam cały czas i w ogóle i poszukam i znajdę i wyróżnię i docenię tak jak mnie doceniają.
A dziś dla Beatki specjalnie coś takiego:


No a teraz do rzeczy. Jakiś czas temu potrzebowałam na gwałt prezentu dla koleżanki. Totalnie nie miałam pomysłu. Aż nagle wpadłam na pomysł (było to równoznaczne z wpadnięciem na ścianę)! Proste wykonanie i najważniejsza rzecz: trzeba było podłubać parę kwadransów przy makramie. Całość się spodobała (mnie i solenizantce) no to powstał jeszcze jeden klon a potem inny kolorystycznie i tak oto jestem dumną matką kolejnego gatunku :P Nazwę go Sznurus noekomplikus. Wybaczcie zboczenie zawodowe :P. Ale my tu gadu gadu a trzeba pokazywać.


Prawda, że piękne? :D W planie mam jeszcze kolor zielony i miętowy :)


Po jakimś czasie powstały kolczyki, które całkowicie i totalnie kojarzą mi się z Myszką Mini :D
Razem z niebieską bransoletką (bo było to specjalne zamówienie) powstał naszyjnik. Jakiś czas temu zakupiłam kaboszony z myślą, iż będę robić soutache. Na myśli się skończyło i na jednej próbie też. Jestem niesamowicie niecierpliwa. Ale skoro nie mogę zszywać sznureczków, to przecież mogę je zapleść :D z szydełkiem konkretnie. I tak oto powstał mój pierwszy naszyjnik :)


Tak więc Moi Drodzy dużo nie pokazałam strasznie się opisałam i na razie tyle mam dla Was. Za niedługo święta, ale ja jeszcze tu wrócę, obiecuje :D

2 komentarze:

  1. Kurde....te bransoletki są super! Nawet nie wiem która bardziej mi się podoba XD Nie mogę doczekać się żeby zobaczyć je w kolorze zielonym (mój ulubiony :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli to był pierwszy naszyjnik to czekam na następny w takim razie :) Jest piękny i mimo, że nie jest z jakiś elementów za miliony to zdecydowanie nadaje się na ekskluzywne wyjścia :) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń